środa, 30 marca 2011

eighties nineties sexiest.

Odkryłam moją nową miłość, choć nie wiem jak to się stało, że dopiero teraz.
A właściwie dwie, ale o drugiej napiszę troszkę później.
Współczesna muzyka inspirowana latami osiemdziesiątymi (końcówką) i dziewięćdziesiątymi (początkiem), ma w sobie coś takiego, że albo leżę albo sikam. Wzruszam się dancowymi bitami i przetworzonym głosem i choć chyba nie jest to do końca normalne, dzieje się tak zawsze, kiedy odkryję zespół tworzący muzykę właśnie w ten sposób. Jest ona smutna, zabawna, seksowna i podniecająca jednocześnie, rozwala mnie totalnie lub czasem i zlepia, coraz częściej zastanawiam się, żeby nałożyć sobie na nią ban w pracy.
A mowa tu o zespole a raczej kolektywie Nika+Rory czyli Zola Jesus i Rory Kane. Więcej o tej dwójce na majspejsach, lastfmach, wikipediach i innych takich, ja już nie piszę, ja słucham.





Jak to się dzieje, że taką muzykę tworzą albo niemcy, albo rosjanie, albo żydzi? ;) Do rozkminienia ;)

wtorek, 22 marca 2011

5 powodów za co kocham Diamond Rings.

1. Androgeniczny wokalista.
2. Zajebista stylówa a la lata 90.
3. Głęboki wokal niczym Joy Division.
4. Kompletny brak synchronizacji kończyn
5. Melodyjność bitów, przyjemne do słuchania electro.

Big love!






poniedziałek, 21 marca 2011

Noc, świeże powietrze i Jamie Woon.

Już 9 kwietnia, w klubie 1500m2 w Warszawie za śmieszne pieniądze (39 zł) wystąpi Jamie Woon. Artystę tego pokochałam od pierwszego usłyszenie coveru You're not alone. Potem było Night Air z Burialem a na końcu Spirits czyli On, mikrofon i sampler. Największą zaletą Jamiego jest jego krystalicznie czysty głosik i chyba właśnie to najbardziej mi się spodobało- połączenie boysbandu z electro bitem (Night Air) ;). Reszta repertuaru raczej soulowo- popowa, długo zastanawiałam się co by tu wybrać ale padło na najnowszy teledysk. Trochę się co prawda Panu przytyło, ale głos na szczęście pozostał ten sam.




Odsyłam do świątyni youtube, aby przesłuchać wyżej wymienione utwory. Każdy w innym klimacie, więc warto.

niedziela, 20 marca 2011

I blame Coco 20.03.2011 Warszawa

Ach co to był za koncert! Zwykle występy jakimi się do tej pory zachwycałam to albo dobrze przygotowane show (Peaches), albo duża ilość anegdotek między utworami (Tegan and Sara). Tu nie było ani jednego ani drugiego, czym w ogóle nie jestem zawiedziona. Powodów jest kilka, ale przede wszystkim perfekcyjny muzycznie występ i urok osobisty Coco. Wokal czyściutki, chłopcom na gitarach, syntezatorze i perkusji na pewno muszę się z bliska przyjrzeć, a raczej osłuchać. Eliot Sumner to przepiękna "kobieta totalna" i choć nie mówiła za dużo, to sposób w jaki poruszała się na scenie i patrzyła na widownie pociągał chyba wszystkich. Fani wykazali się znajomością tekstów utworów nawet nie singlowych i to dzięki fanom, choć wydawało się, że piosenka Ceasar bez Robyn jest jak Doda bez Nergala, to wcale tak nie było. To interakcja publiki i wokalistki dała temu finiszowi moc.
We love Coco!




sobota, 19 marca 2011

from Ali with Love.

Jestem w tej piosence zakochana. Teledysk jak These New Puritans, Moskwa w tytule i wokal a la Modern Talking. A ponieważ jestem zafascynowana muzyką lat osiemdziesiątych, nurtem disco i italo disco, niewiele trzeba bym znowu odczuwała brak replay button na youtube. Ali Love znany z numeru Do it again zspołu Chemical Brothers, wydał niedawno, choć jeszcze w tamtym roku drugą solową płytę- Love harder, a w niej takie słodycze. Chętnym polecam jeszcze nowiuteńki singiel powstały we współpracy z zespołem Justice- Civilization. Enjoy!


            

 www.myspace.com/mralilove

chłopcy z nie mojego podwórka ♬

Fergus & Geronimo czyli Jason and Andrew pochodzący z Denton w Texasie. Jak sami mówią inspirują się stylem montown czyli w wielkim skrócie muzyką lat 60. I rzeczywiście na singlu z pierwszej, świeżej płyty słychać dźwięki jak z amerykańskiej prywatki, kiedy to chłopcy smarowali włosy brylantyną, a dziewczynki zakładały szerokie sukienki, czyli z czasów kompletnie mi nieznanych. Moja wątpliwa już młodość kompletnie nie przeszkadza w dojrzeniu uroku płyty Unlearn. Wręcz przeciwnie, jestem zachwycona garażowym popem i soulowym wokalem oraz zaczynam kręcić loki.


chcesz więcej?

sobota, kobiety i electro.

W dniu deszczowym brakuje tylko estrogenu, krzyków i dynamicznego bitu. Na szczęście znalazłam odpowiedni numer na moje wygórowane zachcianki:




Zespół Bearsuit pochodzi z UK, na swoim koncie ma 4 płyty, ten utwór pochodzi oczywiście z ostatniej, najnowszej- The Phantom Forest. Więcej pisać nie będę, wolę namiętne słuchanie, a info zawsze można znaleźć tu:   www.bearsuit.co.uk   bądź tu:  www.myspace.com/bearsuit a nowej płyty można posłuchać tu: www.lastfm.pl/music/Bearsuit  enjoy!