sobota, 10 września 2011

the saddest songs ever czyli jak brzmią spadające liście part 1

Jesień nadchodzi, właściwie nie znika, a jesienią mam tak, że wygrzebuje z czeluści to co najsmutniejsze. Taka moja masochistyczna natura, ale twierdzę iż działa to bardzo oczyszczająco. Z tej okazji subiektywnie przedstawiam the saddest songs ever.

1. Nie napiszę nic o zespole, nie napiszę o muzyce, za to o wersie, który każdy z nas może odebrać inaczej, ale na pewno do siebie. The moment we believe that we have never met, another kind of love it's easy to forget. Proszę bardzo:


2. Nawiązując do poprzedniego utworu przedstawiam Jay Jay Johansona, szwedzkiego artystę który urzeka mnie wszystkim- queerowością, delikatnością i ponadczasowością. Połączeniem soulu we współczesnym ujęciu tego gatunkui electro z niesamowitą, skandynawską wrażliwością. Piosenka poniżej powstała 11 lat temu, a wciąż odkrywam ją na nowo, zresztą jak całą, kapitalną płytę Poison, ale mam smaka napisać o niej dłużej niedługo ;)

                                         
3. Nie odbiegając za daleko od zimnego muzycznego klimatu, pozostanę jeszcze przy uwielbianej przeze mnie Skandynawii (zarówno muzycznie jak i filmowo). Utworu raczej nie trzeba przedstawiać, ale tym, którzy słyszą po raz pierwszy- zazdroszczę.


4. Tak sobie dzisiaj wymyśliłam, że w smutku wszystko musi mieć swój logiczny sens;) Dlatego poniżej piosenka, która pojawiła się w skandynawskim filmie Człowiek, który pokochał Yngve, a także u Pani Muzyczki w cyklu Old but Gold, ale tym razem w remixie zespołu CFCF. 


5. Archive w swoim ponad osiemnastominutowym gigancie.


6. Dla wytchnienia coś delikatniejszego muzycznie choć na pewno nie emocjonalnie. PJ Harvey, która uważana jest przeze mnie przez artystkę totalną- ma klasę, odwagę i niewyobrażalny talent.


7. A teraz coś nie tyle smutnego co trochę mrocznego, sama nie wiedziałam, że tak będzie, ale tworząc tę listę słucham wszystkiego na bieżąco więc wszystko bierze się z chwili ;) Austra która pojawiła się już u Pani Muzyczki, teraz w klimacie jesiennym.


8. Na koniec zespół w który zaczarował mnie minionej zimy. Mam wielkie oczekiwania co do ich pierwszego albumu (z tajnych źródeł wiem, że nad nim właśnie pracują ;)), utwór poniżej trochę smutny ze sporą dawką nadziei, teledyski w domowych pieleszach powstały trzy, ale ja najbardziej lubię ten poniżej.




Tak jak wspomniałam wcześniej tworząc to co powyżej, nie wiedziałam co będzie następne. Dlatego postanowiłam podzielić listę na dwie lub więcej części- jest jeszcze przecież dużo smutnego soulu, popu, rocka, ale jak ja mogłabym to teraz tutaj wcisnąć? :) Życzę samych eargazmów i nie gorzkich łez.